Piątkowy aktywny wypoczynek
Przyznaję, że zainspirowała mnie Agata. A raczej informacja o tym, że razem z Alinką, Piotrkiem i Wojtkiem wybrali się w poprzedni weekend na lodowisko. Stwierdziłam, że ja też chcę. Porozmawiałam z Maćkiem, który też wyraził chęć i powiedział, że jest lodowisko w Kleppe. Poszukałam w internecie informacji i dowiedziałam się, że lodowisko znajduje się przy galerii handlowej Jærhagen. Postanowiliśmy, że wybierzemy się w piątek wczesnym popołudniem, korzystając z ostatnich wolnych dni Maćka.
Na miejscu okazało się, że wstęp na lodowisko jest darmowy, tylko za wypożyczenie łyżew płaci się 50 koron za parę, bez limitu czasowego. Wypożyczalnia zaś czynna jest do 18, ale i tak nie planowaliśmy tyle czasu tam spędzić. Obydwoje mieliśmy kilkuletnią przerwę od czasu, gdy ostatni raz każde z nas miało łyżwy na nogach. Dość szybko przypomnieliśmy sobie jak się jeździ, pod koniec Maciek śmigał już bardzo szybko, ja jeszcze nie doszłam do takiej formy. Tak na marginesie wspomnę, że JA się nie przewróciłam ani razu 😉
Niestety Maćkowi było niezbyt wygodnie w łyżwach, kilkukrotnie musiał je zdejmować, by dać odpocząć stopom. Ja jeździłam aż do momentu, gdy rozbolały mnie nogi w stawach skokowych. Stwierdziłam, że nie ma co szaleć za pierwszym razem, i wolałam zdjąć łyżwy, by nie dopuścić do jakiejś kontuzji (moje nogi wystarczająco obrywały na tanecznych parkietach). W sumie jeździliśmy chyba ponad godzinę, chętnie powtórzę taki wypad jeszcze w tym sezonie, bo było tam bardzo przyjemnie. Na lodowisku było sporo dzieci, nawet widziałam dwulatki i niewiele starsze dzieciaczki w maleńkich łyżwach, które opierały się o specjalne pudełka i pchały je przed sobą ucząc się utrzymywania równowagi.
Od tego czasu minęły już trzy dni i jakoś nie czujemy zakwasów, które męczyły mojego szanownego Szwagra przez tydzień po weekendowych szaleństwach. Widocznie on się nie oszczędzał 😉
Poniżej załączam kilka zdjęć z naszego aktywnego wypoczynku.
Najnowsze komentarze