Koncert w szkole w Lye
W ostatni czwartek postanowiłam wybrać się na koncert, który odbywał się w auli tutejszej szkoły w Lye. Dowiedziałam się o nim z ulotki wrzuconej do naszej skrzynki na listy. Wystąpić miały dzieci z zespołu Lye Skulekorps oraz zespół dorosłych muzyków Bryne Musikkorps.
Na początku koncertu występowały dzieci. Podzielone były na dwa bandy, siedziały na scenie w dwóch półokręgach. Prawa grupa była bardziej zaawansowana, zagrali jako pierwsi. Potem zagrały młodsze dzieci bardzo prosty utworek. Potem każde dziecko wykonało utworek solo bądź w duecie (z innym dzieckiem, lub z dyrygentką). Oprócz dwóch chłopców, którzy zagrali duety na cztery ręce na pianinie, każde z nich zagrało na swoim dętym instrumencie (trąbki, kornety, saksofony, tuba). Tylko dwóch perkusistów nie miało możliwości zaprezentowania się poza zespołem. Po występach indywidualnych znów zagrał starszy zespół, a po nich na scenę weszli muzycy z Bryne Musikkorps. Wykonali trzy lub cztery utwory, po których zakończyła się artystyczna część wieczoru. Gdy muzycy chowali instrumenty, rozpoczął się kiermasz. Nie zamierzałam niczego kupować, ani napojów, ani ciast, ani innych dostępnych przedmiotów (pośród nich był np. kalendarz). Zastanawiałam się, z którym z muzyków z Bryne Musikkorps mogłabym porozmawiać. W końcu podeszłam do młodej dyrygentki, która jak się okazało, jest flecistką, a dyrygowała wyłącznie w zastępstwie za nieobecnego dyrygenta zespołu. Niestety nie była za bardzo zainteresowana współpracą ze mną, gdy jej wspomniałam o możliwości grania w duecie. Zastanawiała się nad tym, czy mogłabym grać razem z nimi. Po chwili zaprosiła do wspólnej rozmowy przewodniczącego, trębacza. Przekazała mu o czym rozmawiałyśmy, jednak on również nie widział za bardzo możliwości wspólnego grania, skoro nie gram na żadnym instrumencie dętym. Zaprosił mnie na próbę, odbywającą się co środę w Bryne. Ja stwierdziłam, że zajrzę do nich na stronę i ewentualnie zgłoszę się mailowo. Jednak na razie nie wydaje mi się to konieczne. Przynajmniej wiem, że są w Bryne muzycy. Może w międzyczasie przyjdzie mi jakiś ciekawy pomysł do głowy, lub pojawią się jakieś propozycje zawodowe.
Koncert nie był bardzo oszałamiającym wydarzeniem, delikatnie mówiąc, ale przynajmniej trochę się rozerwałam, przespacerowałam przez całe Lye i miałam możliwość wyjść z domu. Poniżej zamieszczam kilka zdjęć oraz dwa filmiki, zrobione moim telefonem.
Najnowsze komentarze