Przygotowania przedślubne

Do mojego wyjazdu z Norwegii zostały dwa dni, a do naszego ślubu już niecałe trzy tygodnie. Co chwilę ktoś się pyta, jak idą przygotowania przed weselem. Część spraw załatwiliśmy jeszcze w wakacje, przed moją przeprowadzką.

Na samym początku zaczęliśmy załatwiać formalności konieczne do zawarcia związku małżeńskiego. Okazało się to nie takie proste. Mój akt urodzenia, który miałam w dokumentach, nie był właściwy, trzeba było załatwić w Urzędzie Stanu Cywilnego we Wrocławiu, aby mi przesłali odpis (na szczęście udało się to zrobić telefonicznie i mailowo, bez potrzeby podróży na zachód). W Lublinie też musieliśmy pochodzić, żeby dostać wymagane dokumenty. W końcu złożyliśmy wszystkie papiery w USC w Oświęcimiu i wybraliśmy datę ślubu.

Następnie nadeszła kolej na znalezienie miejsca, w którym zrobimy wesele. Obejrzeliśmy strony internetowe, a także kilka lokali w okolicy Poręby. Zdecydowaliśmy się na Dom Weselny Lejla w Porębie Wielkiej, który był jeszcze w trakcie budowy i wykończenia. Będziemy tam pierwszą parą urządzającą wesele. Z jednej strony może to trochę ryzykowne, bo lokal nowy, nie wypróbowany przez nikogo, tak samo obsługa. Ale przynajmniej będzie blisko 🙂

Udało nam się wybrać wzór obrączek, a nie było łatwo; zamówiliśmy tekst do wygrawerowania na wewnętrznej stronie (są to cytaty z „naszej” piosenki, która pomagała nam podczas długich tygodni rozłąki naszych początkowych miesięcy). Obrączki już dawno odebrane od jubilera, czekają w Lublinie pod opieką moich rodziców. Na początku sierpnia rodzice Maćka złożyli zapoznawczą wizytę moim rodzicom w Lublinie.

Moja przyjaciółka Asia, która będzie naszym świadkiem, pomogła nam projektując zaproszenia ślubne. Na początku września rozdałam je rodzinie i znajomym mieszkającym w Lublinie, pozostałym wysłałam pocztą. Zaproszenia dla gości Maćka przesłałam jego mamie, która zajęła się dalszym ich rozsyłaniem.

Jeszcze w sierpniu znalazłam salon Suknie Miłosne, w którym z panią Dorotą zaprojektowałyśmy koncepcję sukienki ślubnej. Moim głównym założeniem było to, by sukienka mogła mi służyć też później do grania koncertów. Za kilka dni będę miała pierwszą przymiarkę, więc może więcej o niej napiszę w innym poście. Po sukni nadeszła kolej na znalezienie butów. W sklepach nic nie przypadło mi do gustu, więc wymyśliłam, że kupię buty taneczne, zrobione na zamówienie. Wybrałam kształt buta, wysokość i rodzaj obcasa, materiał i kolor obicia, rodzaj zapięcia, a nawet dodatkową poduszeczkę w podeszwie. Jak już pisałam w jednym z pierwszych postów, okazało się, że kolor butów jest idealnie pasujący do satyny, z której będzie uszyta spodnia warstwa sukni ślubnej. Podczas mojego pobytu w Lublinie na przełomie września i października musiałam zanieść jeszcze buty do szewca, gdyż paski były za długie, trzeba było je obciąć, oraz dorobić dodatkowe dziurki. Niestety, dziurki zostały zrobione krzywo, na szczęście mogłam liczyć na tatę, który mi to w domu poprawił. Kupiłam też bieliznę ślubną, która będzie mi potrzebna podczas pierwszej przymiarki sukni, czyli 12 grudnia.

Kolejne przygotowania następowały już na odległość, z Norwegii, a także dzięki pomocy mamy Maćka. Wybraliśmy menu weselne, potwierdziliśmy w końcu DJa, wybrałam trochę piosenek „salsowych” i przesłałam DJowi, aby dodał je do listy puszczanych na weselu utworów. Mam już zarezerwowanego fryzjera i wstępnie wybrany styl fryzury, a także zamówiony bukiet (wymyśliłam, że chcę herbaciane róże z kremowymi frezjami i zielonymi dodatkami). Zamówione są też ozdoby na samochód.

Wszystko powoli się układa, staram się jak najmniej stresować przygotowaniami. Mam nadzieję, że nie zapomnę zabrać z Norwegii czegoś niezbędnego (w razie czego Maciek mi dowiezie, przylatując tydzień po mnie). Najbardziej mnie martwi fakt, że większość moich gości nie da rady dotrzeć na nasz ślub. Ze względów zdrowotnych, zawodowych, odległości oraz wszelkich spraw osobistych. Ale cóż, najważniejsze, że sercem wszyscy będą z nami 🙂

Po przyjeździe do Polski czekają nas ostatnie przygotowania – Maciek musi kupić koszulę i buty (ewentualnie garnitur), ja będę miała przymiarki sukienki. Tydzień przed ślubem Maciek ma w Krakowie wieczór kawalerski, a ja w Lublinie wieczór panieński.

2 komentarze

  1. Dorota
    15 kwi 2014

    Bardzo ładne zdjęcia ślubne. Obecnie szukamy domu weselnego i „na oku” mamy właśnie Lejlę. Bardzo proszę o kontakt, chcielibyśmy z narzeczonym znać Waszą opinię na temat tego lokalu. Z góry dziękuję, pozdrawiam!

  2. Iwona
    1 sie 2014

    Witam,

    Podobnie jestem zainteresowana opinią o Lejli. Będę wdzięczna za każdą informację.

    Pozdrawiam.

Submit a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *